"NIE MA BLUESA W ŁOMŻY"

1. Nie lubię poniedziałku
2. Mój blues
3. Ostatni pociąg
4. Jesienny spacer
5. Poszukiwany blues
6. Blues o samotności
7. Srebrne łzy
8. Czas nietoperzy 

NIE LUBIĘ PONIEDZIAŁKU 

sł. Bernard Krasuski)
Jak co tydzień, tak i dziś
Kiedy miasto jeszcze śpi.
Kiedy noc ucieka gdzieś
Znów zaczynam nowy dzień.

Ciężka mgła zalewa świat
świtu brzask wstrzymuje czas.
Dzień wczorajszy, przepadł już
A przede mną monday blues.

Nowy tydzień zaczął się!
Poniedziałek wzywa mnie!
I jak co dzień, tak i dziś
Wiem, że muszę znowu iść.
Do roboty, którą tak
Nienawidzę, jak ten świat.

Więc wychodzę, skoro świt
W głowie blues nie daje żyć.
Podpowiada, że to ten
Dzień dzisiejszy zwali Cię

Nowy tydzień zaczął się!
Poniedziałek wzywa mnie!

Głowa ciężka, ducha brak.
Co u diabła jest nie tak?
I ten blues tak męczy mnie!
Wiem, pracować nie chce się!

Ale idę żwawo w przód
Rozmyślajšc co ten blues
Chce ode mnie tyle lat!
Może wreszcie luz by dał?

Nowy tydzień zaczął się!
Poniedziałek wzywa mnie!
Nowy tydzień zaczął się!
Poniedziałek wzywa mnie! 

MÓJ BLUES 

(sł. Bernard Krasuski)
Kiedy wstaje dzień! Kiedy budzę się!
Czuję, że kolejny blues, zgarnie mnie
To jest mój…
Jest mój blues
Czemu wcześnie tak, czemu właśnie ja,
Przecież tylu innych, ludzi jest
To jest mój …
Jest mój blues
A wierzyłem, że w ten nowy dzień
Wszystko będzie, będzie już OK, o yeahhh

Tak bardzo chciałem, by poranek ten
Zmienił na zawsze, życia mego sens
To jest mój …
Jest mój blues
Aby kolejny, nowy, zwykły dzień
Przyniósł mi szczęście i nadziei cień
To jest mój …
Jest mój blues
Ale czy zawsze, musi tak być,
Żebym wciąż prosił o dobre dni o yeahhh

Czemu tak jest! Że szczęścia brak!
Czy tylko ja! Muszę tak trwać!
To jest mój …
Jest mój blues
Czy w końcu ktoś! Wysłucha i mnie!
Czy da mi znak! Bym zbudził się!
To jest mój …
Jest mój blues
Może czas wreszcie, zebrać się w garść
Zacząć coś robić, nie tylko brać o yeahhh 

OSTATNI POCIĄG 

(sł. Bernard Krasuski)
Tak nie daleko, na dzikim wschodzie,
Miasteczko Łomża, gdzieś w Polsce b,
Malutki dworzec, tor w jedną stronę,
A na nim ciuchcia, co w drogę się rwie.

Godzina czwarta, minut czterdzieści,
W rękach bilety, czas wsiadać już,
Puste wagony, z komina dym leci,
Ostatnia podróż, zaczyna się już.

Czy to ta chwila? Czy to ten czas?
Pociąg ten ciągnie do nieba nas,
Już nie daleko, już blisko tak,
Lecz to nie teraz… będziemy tam,

Powoli rusza, ciężka maszyna,
Po krzywych torach, rozpędza się,
Parowóz gwiżdże, iskry z komina,
Żelazne koła, zaczęły swój bieg.

Ostatni wagon jest kolorowy,
Zapach ziół, piwa, unosi się,
Z tyłu zostaje, kawał historii,
Bo to ostatni pociąg, jak wiem.

Czy to ta chwila? Czy to ten czas?,
Parowóz ciągnie do nieba nas,
Już nie daleko, już blisko tak,
Już za chwileczkę… będziemy tam.

Za oknem wszystko, szybko przemija,
Ostatni pociąg, do przodu już rwie,
Pędzi na oślep, gdzie miłość kwitnie,
Gdzie spokój i cisza pojawia się.

I dalej, dalej, pomyka skład,
Do przodu do przodu, ucieka w dal,
W naszym wagonie, wesoło jest,
Wszyscy już ledwo trzymają się.

Czas zawirował, nabiera barw,
Pociąg przyspiesza, ucieka świat,
Otchłań przed nami, chce dopaść nas,
My uciekamy, by oszukać czas!

Czy to ta chwila? Czy to ten czas?,
Parowóz przywiózł do nieba nas,
Och jak cudownie jest w niebie być,
Lecz czas na powrót i pęka nić.

Ostatniej drogi, nadchodzi kres,
Kończą się tory, świat już tu jest,
Ostatni pociąg, przestaje biec,
A że ostatni, czas cofnął się.
Uffffff jak gorąco … 

JESIENNY SPACER 

(sł. Bernard Krasuski)
To było, tak niedawno,
Gdy czas i świat budził się
Mój płacz i słowo mamo,
Nadało życiu, memu sens.

Nie wiedzšc, co przede mną,
Zaczšłem iść w nowy świat
Nie myślałem, czy warto?
Czy radę, sobie dam?

A gdyby tak, móc cofnąć czas.
Obudzić w sobie, dziecko jeszcze raz.
A może tak, zawrócić czas.
I stać się dzieckiem, ostatni raz.

Jak w dobrej, było bajce,
Wszystko sprzyjało mi
Bym słodko, mógł się śmiać,
Naiwnie, patrzeć w świat.

Poznałem, co to radość,
Łyknąłem też gorzkich chwil
A życie, rozpieszczało,
Prowadzšc, przez trudne dni.

A gdyby tak, móc cofnąć czas.
Obudzić w sobie, dziecko jeszcze raz.
A może tak, zawrócić czas,
I stać się dzieckiem, ostatni raz.

Ogromna jest bezradność nasza
Wobec cisnšcych się wspomnień,
Które jak zmora gnębią,karze żyć lub ginąć marnie…

Pamięcią dziś, wracam gdzie,
Młodości żar palił się
Wspomnienia, unoszą mnie,
W dzieciństwa, piękny sen.

Jesienny spacer przez tamte dni,
Prowadzi mnie, do tych chwil
By zapamiętać, beztroski czas,
Kiedy się miało, … naście lat.

A gdyby tak, móc cofnąć czas.
Obudzić w sobie, dziecko jeszcze raz.
A może tak, zawrócić czas.
I stać się dzieckiem, ostatni raz 

POSZUKIWANY BLUES 

(sł. Jolanta Baranowska, Bernard Krasuski)
Nie ma bluesa w Łomży, gdzie się podział, gdzie?
Po Starym Ryneczku, czasem błąka się,
Czasem przy katedrze, na gitarze gra,
Tylko w pani Hance, swego fana ma

Nie ma bluesa w Łomży, gdzie się podział gdzie?
Mówili że w Narwi, blues utopił się,
Szukam w kamienicach, na ulicach też,
Może gdzieś tu jest?… o nieee.

Kiedyś go widzieli, w Białymstoku był,
W Gwincie, Herkulesach z Kasą Chorych szył,
Na calutkim Śląsku, każdy bluesa zna,
Górnikom pod ziemią, na organkach gra.

Przed laty grywał, pod Arkadami,
W Bonarze i Cześku i pod Koniami,
Szukam go po klubach w pubach patrzę też,
Może gdzieś tu jest? … o nieee.

Łomża jest bez bluesa, dawno uciekł stąd,
Ale wrócił tego lata, czy to nie był błąd?
Razem z Holy Water, na estradzie był,
No a po koncercie, piwo z nami pił.

W ogródku na rynku, siedział sobie gość,
Wielu go widziało, nie poznało go,
Wreszcie się odnalazł utracony brat,
Czy to jest on? … o taaak. 

BLUES O SAMOTNOŚCI 

(sł. Bernard Krasuski)
Gdy samotność dręczy cię
A wspomnienia budzą się
Głos sumienia woła też
I tak krzyczeć ci się chce.
Wtedy czujesz, dusza łknie!
Więc przymykasz oczy swe.
W bezsilności tracąc głos
Chcesz odmienić marny los?

Czy w tej głuchej, podłej ciszy
Jest ktoś, kto mój głos usłyszy?

Spójrz, przed tobą wiele drzwi
Ktoś już je otwiera ci!
I choć wiesz, że to nie Bóg
Wiem, masz chęć przekroczyć próg.
Jedna droga wiedzie tam!
Więc nie wpatruj się w tę dal
Tylko ruszaj naprzód już!
I zapomnij co to cud!

Czy w tej głuchej, podłej ciszy
Jest ktoś, kto mój głos usłyszy?

Tam nie słychać przecież nut!
Co kołyszš wielki ból.
Dziwne dźwięki sączą się.
I nie widać twarzy Twej!
Wcišż przede mną tyle dróg
Skąd mam wiedzieć, że to tu?
Myślę sobie, to nie tak!
Więc wybieram, będę sam!

Czy w tej głuchej, podłej ciszy
Jest ktoś, kto mój głos usłyszy? 

SREBRNE ŁZY 

(sł. Piotr Rozbicki)
Czasami nie wiem,
czy to prawda czy sen.
Kiedy w noc ciemnš,
Biała dłoń ściska mnie.

Patrzę przez okno…
zamarza cicho czas.
Coraz tu zimniej!
Nawet płomień już zgasł.

Kiedy już nastanie zmierzch.
Spadnie ten ostatni deszcz.
Zegar na moscie zastygnie …

Zabierz więc sen z oczu mych.
Niech rozkwitnš srebrne łzy.
I naszš przyszłość rozstrzygną …

W każdej sekundzie,
Czas płynie, myli się.
Wolniej i wolniej,
Kołysze liście drzew.

W moim pokoju
Zaczął wiać zimny wiatr.
Może był zawsze
Przebrany w złoty płaszcz?

Kiedy już nastanie zmierzch.
Spadnie ten ostatni deszcz.
Zegar na moście zastygnie …

Zabierz więc sen z oczu mych.
Niech rozkwitną srebrne łzy.
I naszą przyszłość rozstrzygną … 

CZAS NIETOPERZY 

sł. Bernard Krasuski)
Zmierzch…
Już dzień kończy się.
Płonące słońce gaśnie we mgle.
Wiatr…
Przestaje już gnać.
Czas nietoperzy, zaczyna trwać.
Tylko, gdzieś wysoko na niebie,
Ponure chmury w złowieszczej grze,
Przypominajš, te dni obok siebie,
Odwiecznš bitwę dobra ze złem.
Dobra ze złem
Dobra ze złem

Noc …
Zapada już.
Budzą się zmory upadłych dusz.
Deszcz …
Przykrywa świat.
Powietrze moknie, zaczyna łkać.
Tylko, gdzieś wysoko na niebie,
Gwiazdy Pegaza w tajemnej grze,
Krzyczą z przestworzy, czas już na ciebie,
Zacznij żyć wreszcie, bo będzie źle.
Bo będzie źle
Bo będzie źle

Spokój …
Ogarnia więc mnie.
W duszy wspomnienia, szamocą się.
świt …
Wita już dzień.
Złoty blask Słońca, uwalnia się.
Tylko, gdzieś wysoko na niebie,
W porannej zorzy, na nieba tle.
Gdzie Księżyc snuje się sennie,
Wszystko od nowa zaczyna swój bieg.
Zaczyna swój bieg
Zaczyna swój bieg
Zaczyna swój bieg
Zaczyna swój bieg